Dlaczego "Wrecking Ball" powinien zostać zreworkowany/usunięty z gry

Hammond jest jedynym obok Roadhoga tankiem, który nie posiada żadnej formy ochrony sojuszników. Jest też najmniej żywotnym tankiem, gdy próbuje zadawać jakiekolwiek obrażenia. Jego podstawowy atak jest dalece niewystarczający, by wyrządzić jakąkolwiek krzywdę, przy jednoczesnym byciu atakowanym.

Swoją rolę tanka jest w stanie pełnić jedynie w formie kuli, gdzie dzięki sporej prędkości oraz brakowi hitpointów od obrażeń krytycznych cieszy się sporą przeżywalnością. Sprowadza to grę postacią do dwóch strategii:

Pierwszą jest uczeniepienie się ładunku/obiektu w centrum punktu i kręcenie wokół niego, by utrzymać przeciwników na dystans, bądź przeciągać overtime.

Gdy w meczu nie ma ani ładunku, ani obiektu w centrum punktu, jedyna strategia Hammonda polega na rozhuśtaniu się, użyciu “piledriver”, być może oddaniu kilku strzałów i ucieczce w kuli. Jeśli w grę wchodzą krawędzie, może też czyhać w ich pobliżu z zamiarem zrzucenia kilku graczy z mapy.

Każda inna strategia skończy się błyskawiczną śmiercią Hammonda. O ile ta druga bywa tylko irytująca, o tyle pierwsza jest po prostu szkodliwa.

Blizzard ocenia trudność gry Hammondem na wysoką, ale sprowadza się to do trzymania trzech przycisków. Sam niejednokrotnie wygrywałem mecze, których nie powinienem był wygrać, ponieważ w ostatniej chwili (rozciągniętej czasem do kilku minut) przełączałem na Hammonda i dosłownie zmieniałem wynik meczu.

Dlaczego twierdzę, że nie powinienem był wygrać? Takie zwycięstwa zdają się być po prostu niestosowne. Piszę tu o grach, w których zorganizowana drużyna z dobrze dobraną kompozycją przegrywa, tylko i wyłącznie przez kulkę kręcącą się na linie.

Hammond zawodzi w charakterze tanka i jeśli mam być szczery, moim zdaniem w obecnej formie nie posiada racji bytu.

Poniżej przykład, który bezpośrednio skłonił mnie do napisania tego wszystkiego. Competetive na Kings Road.

Mniej więcej przy drugim checkpioncie zażartowałem z kolegą, z którym grałem, że “wie, co ma robić, jeśli pchną to dalej”. Cóż, wrogi team faktycznie dopchał ładunek niemal do końca i mój znajomy przełączył postać na Hammonda.

Efekt?

Zgrana drużyna przegrywa w zasadzie 1v6, Play Of The Game przyznane z miejsca. Za bezmyślne trzymanie trzech przycisków.

Czasem żartujemy sobie, że Hammond istnieje, bo ktoś z zarządu Blizzarda naciskał, żeby jego dziecko mogło stworzyć postać. Postać, która waha się od bycia bezużyteczną to przeważania szali jak żadna inna, a przynajmniej bez widocznego wysiłku ze strony gracza.

Z wyżej wymienionych powodów ciężko mi tolerować obecność chomika w grze, przynajmniej w obecnej formie.

To oczywiście subiektywna opinia, musiałem to z siebie wylać.

Hammond po prostu jest jedną z tych postaci, które sprawdzą się w określonych warunkach. Tak samo jak Torbjorn w ataku nie będzie pomocny na wszystkich mapach, lub we wszystkich kompozycjach pt. W sumie o większości bohaterów można to napisać, ponieważ na tym polega OV, trzeba dobrać odpowiedniego bohatera do panujących warunków, aby najlepiej wykorzystać możliwości terenu i stworzyć dobre kontry na przeciwników. Zgadzam się, że chomik nie posiada wielu możliwości ochrony drużyny i jego obecność w pt często wymusza wybranie drugiego tanka z takimi umiejętnościami, żeby te braki nadrobić. Z drugiej strony czy Hammond nie jest stworzony do kontroli tłumu, jak Mei? Nie zadaje imponujących obrażeń w porównaniu do niektórych bohaterów, ale może właśnie przez to, że utrudnia wejście na punkt i odpycha/podrzuca przeciwników, spełnia się jako tank, broniąc swojego pt. Mi, healerowi, niejednokrotnie chomik uratował tyłek odpychając ode mnie ultującego Reapera czy innego Gengu. No i przyznaję, że to może wyglądać nie fair, kiedy dobrze zgrane party przegrywa mecz z “gorszymi”, ze względu na kręcącego się w kółko chomika, ale czy te zgrane party nie może wtedy wziąć Sombry, Mei czy Junka aby skontrować irytującego gryzonia?