Mecze klasyfikacyjne i ich bezsens

Nie mam zielonego pojęcia kto to wymyślił, jednak wiem, że jest to cholera błędne rozwiązanie. Żądam naprawy meczów klasyfikacyjnych! Jak wszyscy wiecie, na początku każdego sezonu są mecze klasyfikacyjne, normalne pięć lub dziesięć meczy na rozgrzanie do sezonu. Jednak czy powinny działać, tak jak działają? Uważam, że nie. Po obejrzeniu filmu z kanału BRO YOU WACK zacząłem rozmyślać, czy to jest poprawne? Moim zdaniem, co każdy nowy sezon rangi powinny się zerować. A każde mecze klasyfikacyjne, działać jak te nasze pierwsze. Ja sam jakieś półtora roku zagrałem w moje pierwsze mecze klasyfikacyjne. I dostałem brąz. Teraz moim zdaniem powinienem grać już na goldzie, lub przynajmniej silverze. A strasznie trudno mi się wbija nowe rangi. Sam tylko raz byłem na silverze, ale potem spadłem. Mam nadzieję, że ktokolwiek cokolwiek zrozumiał i, że to naprawią. A wy co sądzicie?

Biznes na smurfy, cały system jest tak zrobiony aby to faworyzować, nic odkrywczego i nic z tym nie zostanie zrobione, bo biznes na smurfy by upadł

1 polubienie

temat poruszany z milion razy, z czego pół miliona razy przeze mnie

uważam podobnie, ale nic z tym nie zostanie zrobione, bo sie Blizzowi nie opłaca, tak jak napisał kolega wyżej

1 polubienie

Niestety, ale to Blizzard

System rang zostałby totalnie zepsuty przez throwerów na początku sezonu wszyscy poniżej diamentu mieliby jeszcze większy problem ze smurfami, ale najwiekszy problem miałby blizz, bo nikt by już nie kupował smerfów.

Btw i tak rzadko gram rakedy przez kolejki i brak możliwości switchowania się do innej roli. A do tego wnerwia mnie taka duża możliwa różnica sr w meczu (1000). Wystarczy że jestem tankiem, a przeciwnicy mają hitscana maina z diamentu i już przegrana. Raz grałem przeciwko dobrej tracer. Ile jest kontr tracer w tankach? 0? Dva jest dalej trashem, Rein nie ma jak zabić tracer, Orisa to kolejny trash, Sigma nie może zrobić 1shot combo, ale wystarcze że spudłuje kamień i ginie. Taniec z tarczą niczego nie daje bo tracer i tak ma blinka, Hammond to ult charge dla tracer, i tak jest on niego szybsza, Winston musi 2.5 sekundy grzać tracer żeby ją zabić, ale tracer ma recall i kilka blinów, Hog jako jedyny ma takie wysokie szanse na wygraną z tracer. Ma 1shot combo i dużo życia, jednak szybkostrzelność jego broni pozostawia wiele do życzenia.

Jest takie powiedzenie, że nie da się mieć ciastka i ciastka zjeść. Konstruując system rang trzeba iść na jakieś ustępstwa, bo z jednej strony community płacze, że ich smerfy biją (czytaj: jak ktoś jest ode mnie lepszy to nie powinien być w drużynie przeciwnej, domagam się segregacji ze względu na skilla), a z drugiej wszyscy chcieliby być wyżej niż są. Która racja ma przeważać? Skoro OP sam piszesz, że masz problem z utrzymaniem się w srebrze i nie potrafisz się samodzielnie wspinać, to skąd przeświadczenie, że w goldzie sobie poradzisz? Jednym z powodów zjawiska smerfów była właśnie chęć sprawdzenia się czy da się wspinać samodzielnie, czy faktycznie brąz to takie elo-hell jak je na forach malują. I każdy kto się tam dostał (a nie jest to łatwe dla osób z wyższych rang) potwierdzi, że wspinanie się po szczebelkach w overwatch jest dziecinnie łatwe o ile pozwalają Ci na to umiejętności - bez większego znaczenia kim/ jak gra twój team, co jest metą etc. Ja nie twierdzę, że obecnie wszystko jest pięknie ładnie , ale zastanówcie się jak gra wyglądałaby gdyby jednak wszystko się zerowało co sezon. To w praktyce oznacza pełne poparcie i społeczną akceptację na smerfów - ludzie z diamentem czy innym masterem wbijają się w brązy i wszyscy są happy. To by oznaczało, że jakaś pula graczy byłaby permanentnie marginalizowana bo wiele do gry nie wniesie srebrny wanna-be-widow-main który napotyka genji-maina z diamentem, a po kilku tygodniach wracamy dokładnie do punktu wyjścia z dzisiaj - gracze przesegregowani tylko moralnie poobijani