Przyszedłem tu tylko zrobić chwalipost, że po latach, odkąd gram w hs (jakieś 6), pierwszy raz udało mi się wbić diament
Nie wliczam w to z dwóch dwuletnich przerw. Jestem z siebie dumny i jest to dla mnie osiągnięcie (wiem, że dla graczy legend ta ranga to chleb powszedni). Ktoś też może zapytać, dlaczego tak długo, albo powiedzieć, że trafilo się ślepej kurze ziarno. Być może? Nie przeczę. Sedno tkwi w tym, że nigdy nie podążałem za metą. Zawsze tworzyłem autorskie talie, jedynie wzorując się na popularnych taliach, które nie były jednak nawet w tier 1. Zawsze w hs stawiałem na dobrą zabawę niż denerwowanie się bez sensu. Tworzone przeze mnie talie dawały mi dużo funu, ale im wyższa ranga, tym częściej nimi przegrywałem, bo one po prostu nie zostały stworzone do wygrywania.
Od początku dodatku cisnąłem Pijawką DK, Imbue Paladinem, później Taunt Druid, trochę Ysondre Warrior (tu pozdrawiam @Sargon). Diamencik wbity dziś dzięki całkiem prostym, ale nie nudnym Imbue Magiem. Muszę przyznać, że to jedna z moich ulubionych klas, do których lubię wracać, ale poza tę talią nie znalazłem przyjemności w graniu np quest magiem (jest najsłabszy moim zdaniem)
A wam jak poszło w tym miesiącu?
Edit: Dzisiaj legenda weszła Quest Warlockiem 
3 polubienia
Gratki… U mnie w poprzednim sezonie wpadła Platynka, gdzie też miałem sporą przerwę od rankigów, tak w ogóle to ogólnie nie przepadałem za nimi przez całe lata. W poprzednim sezonie udało się też wbić 500 win-ów w drugiej klasie (paladyn) co przy graniu od 2015 roku nie jest za specjalnym osiągnięciem, gdzie blisko 200 winów wpadło od premiermy tego dodatku 
Gratulacje, to teraz jeszcze legenda choć raz po rewers i kartę legendarną
w standardzie jak mniemam po nazwach talii?
Z mojej strony pierwsza legenda wpadła na starszym systemie progresji (trudniejszym nieco) po 3 latach gry. Przez pierwsze 2 lata robiłem również autorskie talie, ale potem przestałem kompletnie i tylko gotowce. Gram już przeszło 10 lat, a legendę miałem tylko 7-8x, ostatnią w tamtym roku, tylko standard, ale ostatnimi laty naprawdę mało gram - byle robić wszystkie questy długoterminowe i 99% dziennych oraz by co miesiąc zmęczyć ten diament 10, czasem z przypadku diament 5.
Mój znajomy którego nauczyłem jak grać w HS nie miał nigdy wbitej legendy wcześniej - odkąd się znamy 5 lat po moich “naukach” wbił już legendę chyba blisko 20x, serio, nie wiem jak, niemal co miesiąc wysyła mi screena na messenger -.- Tzn wiem jak - na diczy ultra rakowymi taliami, nigdy na standardzie nie miał, więc dicz rakowymi taliami jest dużo łatwiejsza od standardu 
1 polubienie
Tak, w standardzie 
Ja właśnie mam problem z gotowcami, zawsze mnie irytowały, zawsze mi czegoś w nich brakowało, a jak już zacząłem grać na talie 1:1 te same, co moje, to coś mnie zaraz kiełbasiło. Dlatego zacząłem się tylko lekko inspirować, ale głównie tworzyć sam. Różne potworki wychodziły, raz większy misz-masz, raz mniejszy, ale uczyłem się i tworzyłem coraz lepsze. Nadal pozostał w nich lekkich chaos nawet po latach, bo ja lubię po prostu takie nie-wiadomo-co, łączenie kilku mechanik albo i typów talii na raz
Np teraz mój Imbue Palek ze smokami połączyłem z deckiem opartym na board buffie i księgach… Winratio mam całkiem niezłe, więc jeśli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie, prawda?
Ogólnie gram od 7 lat z przerwami na rok / dwa co jakiś czas, teraz w sierpniu wróciłem od Pochodu Króla Lisza i całkiem się odnajduję. System progresji chyba rzeczywiście się mocno zmienił, może nie ma komu grać, ale jak wcześniej moja ranga w standardzie to było max srebro 5 (dzicz co innego), to teraz w miesiąc doszedłem ze srebra do legendy… From zero to hero? A bo tak, zapomniałem dodać, dziś po powrocie z pracy wbita legenda Quest Warlockiem
Duma jak cholera!
2 polubienia
hejka, gratsy Hazel
uważam, że to zdrowe podejście o którym piszesz.
xDeOx jakbym czytał swoją historię ^^ z drobnymi różnicami bo gram trochę krócej (od 2019) i miałem lgende może ze 4 razy a ostatnio nie chce mi się “męczyć” by to wbić no i czasu mniej ostatnio ale questy trzeba ogarniać na bieżąco xD
3 polubienia
Trochę spiny było, nie powiem, bo to jednak pierwszy raz, a zawsze byłem nastawiony na fun, jak już cisnąłem to żeby prejem zdobyć złoty portret, ale nie stricte na licznik zwycięstw. A powiesz coś więcej? Jakimi taliami wcześniej zdobyłeś legendę? Jaki battletag masz w ogóle?
to było dość dawno ale kojarzę weapon rouge, libram pal (chyba 2x z rzędu) i bodajże highlander szaman albo face hunter.
Jasiekjaw#2770
Moja pierwsza legenda była murlok paladynem - dosłownie zaraz przed pierwszą rotacją ever. Wcześniej prawie y’sharaj priestem, ale dobiłem do rangi 2. Raz wbiłem mecha’tun warlockiem, a dalej nie pamiętam już w sumie. Zawsze mnie wkurzało że jak miałem grę o legendę już, to NIGDY jej nie wygrałem, dopiero przy ostatniej legendzie jaką wbiłem, to pierwsze podejście do legendy wygrałem w końcu… Tak to zawsze się odbijałem i leciałem delikatnie w dół - to najbardziej wnerwiające ^^
2 polubienia