W przeszłości już zdarzało się, że w polskiej wersji językowej tłumaczenie nazwy karty było… specyficzne, np.“Arcanist Dawngrasp” → “Arkanistum Darzybrzask”.
W przypadku najnowszego rozszerzenia otrzymaliśmy już trzy tego typu kwiatki naraz:
Harbinger of the Blighted → Heroldu przeklętych
Bitterbloom Knight → Ryceru gorzkokwiecia
Weaver of the Cycle → Tkaczu cyklu
Sprawa jest prosta: w języku polskim takich słów po prostu nie ma. Język jest żywy ale takie sztuczne słowotwórstwo to po prostu obraza. W oryginale użyto poprawnych słów i w języku polskim tłumaczy je się na odpowiednio: arkanista, herold, rycerz i tkacz. Autentycznie lubię Hearthstone i dlatego tym bardziej razi takie kaleczenie polskiego języka w imię wtłaczania na siłę nowoczesnej ideologii.
Od strony oprawy interesujące graficznie karty z ciekawymi animacjami oraz efektami i wyrazistymi głosami to jest to czego potrzebuje gra i na tym powinni się skupić, kaleczenie języka polskiego absolutnie się w to nie wpisuje i niczemu pozytywnemu nie służy.
No cóż, Blizzard uznał w 2021, że warto zwiększać widoczność osób niebinarnych, więc tworzy takie postacie, a także dodaje randomowe karty, które się tak identyfikują. Nie uważam, że jest to potrzebne czy pożądane zwłaszcza w takiej grze, która teoretycznie ma być dla każdego niezależnie od wieku, no ale nie jest to też jakoś bardzo istotne - skoro są takie osoby w naszym świecie, to już pozostaje w gestii twórców czy chcą ten element świata rzeczywistego zastosować także w świecie Warcrafta. Szkoda, że poszli w polskiej wersji w końcówki z “u” na końcu. Moim zdaniem z “o” są bardziej naturalne (nie “zrobiłuś”, tylko “zrobiłoś”). No i też wolałbym, żeby jako neutralne traktować po prostu określenia “męskie” jak “herold”, “rycerz”, “tkacz”. Feminatywy zawsze były w języku i to jest normalne, że czasem kobiety chcą podkreślić swoją płeć (choć może nie zawsze jest to praktyczne). Część osób niebinarnych może chcieć podkreślenia swojej identyfikacji (a część w sumie mogłaby wręcz przeciwnie - nie chcieć, żeby tyle trąbiono o płciowości), ale jeśli nie jest ona stricte niemęska, to forma “męska” słów nie powinna być takim problemem dla nich jak dla niektórych kobiet - więc tworzenie tylu nowych form, których nikt nie używa w normalnych konwersacjach nie wydaje się praktyczne nawet z perspektywy kogoś, kto chciałby zobaczyć więcej niebinarnych postaci w grze.
Podsumowując, myślę, że jak chcą pisać fabułę i dodać tam postać niebinarną, używającą jakichś niestandardowych zaimków to jest to zrozumiałe (spójne z systemem wartości dużej części twórców i odbiorców), ale usilne nazywanie tak kart i odmienianie wszystkich zawodów i funkcji faktycznie daje słaby efekt estetyczny. Może ktoś w końcu zauważy, że nie tędy droga.
Lepiej grać w wersji angielskiej
Vex Nikt nie wie gdzie jest ta duża część odbiorców. Jeśli w ogóle istnieje taka część to jest to promil społeczności, porównywalny ze współczesnymi “dziennikarzami gier video”. Swoją drogą nie wiem jaki gracz potrzebuje wiedzieć, że drzewiec jest nieheronormatywny żeby się z nim identyfikować… Zamiast tego gracza przekona do tego ciekawa linia głosowa, efekt karty, animacja i grafika. Kaleczenie języka polskiego to zabieg adresowany do wąskiego grona kosztem całej reszty, tym gorsze to jest jak się weźmie pod uwagę, że gra ma oznaczenie PEGI 7+.
Shangthusng8 Można też w niemieckiej lub hiszpańskiej, co kto lubi. Nie zmienia to faktu, że właśnie konkretnie w polskiej wersji celowo kaleczą nasz język.
Tak, osób, które miałyby się identyfikować z tymi kartami jest bardzo mało. Pełna zgoda. Duża liczba osób uważa jednak (i tę grupę odbiorców miałem na myśli), że pokazywanie tych osób na każdym kroku sprzyja ich lepszemu traktowaniu przez społeczeństwo. Ja się akurat z tym nie zgadzam, ale staram się zrozumieć ten punkt widzenia.
Cyrk przyjechał do miasta. Ludzi z zaburzeniami powinno się leczyć, a nie akceptować i udawać, że normalne są choroby psychiczne.
Czekam na przedstawicieli gwałcicieli. W końcu tych w społeczeństwie jest jeszcze więcej.
Dokladnie, po co wyjeżdżać z jakąś ideologią do gry. Przecież taki zabieg u większości ludzi wywiera odwrotny skutek. Rodzi co najmniej niechęć. Do tego odrzuca do gry na polskiej wersji.
Wątpię by w Blizzardzie ktoś sprawdzał te tłumaczenia, ot po prostu daje grę do spolszczenia i tyle… Blizzard zmienił firmę tłumaczącą z 2-3 lata temu i widać już od jakiegoś czasu tego efekty, bo tłumaczenie w wielu aspektach leży… Takie paskudne tłumaczenie nazw jest w zasadzie nieszkodliwe, ale zdarzają się błędy w opisach kart…