Przymusowe zmiany

Opinie w sklepie Googla są guzik warte i nikt przy grach przeczcież na nie nie patrzy… Rzecz ujmując; Gwint nigdy nie był konkurencja dla HS-a, szczególnie, że większość osób kojarzy, że jego “projekt” zmienił się juz 2 razy, a devovie sami nie wiedzą co począć z tą grą… A co LoR to gra się pojawiła, a następne “upadła i sobie ten głupi ryj rozwaliła”… Wtedy kiedy miała największe szanse przebicia nawet się nie zbliżyła to obecnej popularności HS-a, nie mówiąc o liczbach jakie HS miał po ogłoszeniu otwartej bety… Po wyjściu apki na fony słupki zainteresowania delikatnie podskoczyły by po chwili spaść ZNOWU w dół… W mojej opinii Riot był jedynym mocnym konkretem dla Blizz. i swoją szansę na przebicie zaprzepaścił… Szczególnie, że jest zapowiedziane, że będzie nowy tryb w HSie, a Blizz trzyma w rękawie z kilka dodatkowych “Assów” jakby coś się pogorszyło za bardzo :wink:

Gadasz tak bo jesteś fanboy blizzarda która lizać kupe blizzarda na ich ‘’ bródy’’ i innej karcianki nie widziałeś i nawet pewnie nie zagrałeś (zresztą co mówisz o liczebności skoro nie ma officialnych statystyk ile osób gra tam jednocześnie) a zresztą co ja mówię prwnie modki albo skasują post albo zaczniesz zaprzeczać że jest inaczek

W chwili w której piszę ten post Hearthstone na mobilkach ma 10 mln+ instalacji, Gwint ma 1 mln+ instalacji, a Legends o Runeterra ma 5 mln+ instalacji.

Co do ocen, to zazwyczaj sytuacja wygląda tak, że jeśli produkt jest niepopularny, to styczność z nim ma głównie grupa docelowa, czyli zazwyczaj osoby zainteresowane. Jeśli zaś staje się popularniejszy, to produkt zaczyna docierać do szerszego grona odbiorców, w tym osoby które nie są zainteresowane tego typu produktem, przez co oceny zazwyczaj spadają. Dobrym przykładem byłaby muzyka Justina Biebera - tworzona pod nastolatki, ale oceniana głównie przez resztę świata.

Myślę że produkty zawdzięczają sukces głównie osobom które dany produkt lubią. Jeśli jakaś gra ma okazję zyskać 2x więcej fanów kosztem 3x większej ilości nie-fanów, to zyskuje zarówno pod względem puli graczy, jak i zainteresowania oraz zysków. Gdybym miał wypuścić grę i wybierać między oceną 5.0 nadaną przez 10 kupców, a oceną 4.0 nadaną przez 10 tysięcy kupców, to wybrałbym drugą opcję - wtedy przynajmniej zdobyłbym budżet na poprawienie produktu lub wydanie nowego, lepszego.

Moim zdaniem LoR osiągnął sukces, bo nawet jeśli liczba instalacji na mobilkach jest 2x mniejsza niż HS, to nadal mówimy tutaj o ponad 5 mln instalacji.

Co do zainteresowania produktem, to w chwili w której to piszę HS zajmuje 13 miejsce na Twitchu (40,8k widzów), podczas gdy LoR zajmuje 39 miejsce (9k widzów). Mniejsze zainteresowanie -> mniejsza widoczność. Bycie w top 100 to nadal sukces, choć trzeba przyznać że pozostałe tytuły Riotu jednak lepiej sobie radzą. Ale i tak sukces.

Ale wiesz że hs ma prawie kilka lat a lor i gwint prawie mieche wiedz ten wynik coś znaczy co nie?

Wiem. Wiem też że większość równie konkurencyjnych karcianek które mają tyle lat co HS zdołała w tym czasie upaść, a HS nadal się trzyma. Wiem też że LoR po premierze było w czołówce zainteresowania, ale zainteresowanie zaczęło spadać, a w HS nadal trzyma się na wysokiej pozycji.

Jak już pisałem:

Nie wiadomo jednak jak ten sukces się utrzyma.

Ten wynik sporo zawdzięcza popularności League of Legends oraz marketingowi. Czyli gra wybiła się dokładnie tak jak wybił się HS. Teraz jedynie musi się utrzymać.

Aby zrozumieć ten problem polecam zerknąć na wykresy popularności innych konkurencyjnych karcianek:

TES Legends i Chronicle: RuneScape Legends też czerpały z popularności marki i miały na steamie niezły start, przy czym TESL miał nawet lepszy start niż Shadowverse, bo w drugim miesiącu dobił 8781 graczy online (vs Shadowverse 8075). Jeden tytuł zdechł, inny stracił ponad 90% graczy, a Shadowverse nadal radzi sobie nieźle.

Dobry start to jeden sukces, utrzymanie popularności to drugi sukces. Liczę że jednak LoR będzie miał się dobrze.

odswiezam temat z pytaniem jaki wynik popularnosci ma hs?

7
lol bonitas jeszcze nie dostał perma po tylu latach…