Niestety nie pamiętam który to był rok kiedy zaczynałem swoją przygodę z Hearthstone, ale był to środek mety z “Gobliny i Gnomy” jeśli mnie pamięć nie myli.
W starym systemie rankingowym najwyższy ranking jaki miałem to 4 ranga i pamiętam, że byłem z tego tak dumny, że do dzisiaj trzymam screena a z nowego systemu to był 2 diament.
Posiadam 6 złotych portretów: Druid, Mag, Paladyn, Kapłan, Szaman i Wojownik z czego Mag, Paladyn i Wojownik mają za ponad 1000 wygranych (Mag przekroczył niedawno i 2000 )
Z innych osiągnięć nie zapomnę nigdy mojego turnieju organizowanego przez polską streamerkę na Twitch’u w którym brałem udział (dziś już nie streamuje). Doszedłem do finału i pamiętam jakie mnie nerwy wtedy zjadały. Przy każdym jednym meczu. Byłem u niej na kanale moderatorem, więc tym bardziej mi zależało żeby nie dać plamy. Turniej oglądało wtedy około 100 osób, ale to wystarczyło żeby się zestresować. To było dla mnie szokujące, bo nie sądziłem, że siedząc we własnym fotelu, przed własnym komputerem i włączoną muzyką będę miał taką tremę. Przecież nic takiego się nie działo a każdy ruch musiałem przemyśleć po kilka razy. Dotarło wtedy do mnie co dopiero muszą czuć Ci, którzy biorą udział w oficjalnym turnieju Blizzarda… od tamtej pory inaczej patrzę już na oficjalne turnieje. Zająłem drugie miejsce, ale i tak przeżycie było niesamowite
Gram jakoś od kwietnia 2016, praktycznie bez żadnej przerwy do dnia dzisiejszego
2x wbiłem legendę, pierwszy raz na Standardzie bieda Jade Druidem, gdzie jedyną legendą była Aya, później za czasów Witchwood wbiłem na dziczy legendę Odd Paladynem (który z resztą jest jedną z moich ulubionych talii) . Miało to na celu udowodnienie, że bez problemu dam radę ją wbić i wbiłem. Numerów nie pamiętam, teraz nie widzę sensu jej wbijać.
Jeden złoty - Priest, kiedy miałem fazę na granie Big Pryszczem, ale i lubiłem grać dosyć mocno rankedy
Nie mam szczególnych osiągnięć, ale to takie małe osiągnięcia:
Od dodatku Journey to Un’Goro posiadam komplet wszystkich kart z każdego późniejszego dodatku i się powoli uzupełniają wcześniejsze
Wbicie ponad 10k ogólnych zwycięstw
Posiadanie dla każdej klasy żeńskiego skina
*Otwarcie paczki z 3 legendami, gdzie na dodatek jedna była złota
Wbicie wyniku powyżej 9k w ustawce czym na okres jednego dnia wbiłem się do top200
Rozpoczęcie gry - od samego początku, ale z dużymi przerwami. Tak naprawdę na poważnie zacząłem interesować się od dodatku Uldum, czyli od 2019 roku.
Jeżeli chodzi o kolekcję, to z racji tego, że jestem graczem standardu gram tylko standard i posiadam wszystkie karty z kolekcji do tego trybu. Wilda nie liczę, ale tam kompletnie nie gram - nie dla mnie jest ten tryb rozgrywki.
Teraz osiągnięcia:
Kilka razy legenda na standardzie i to tak naprawdę tyle. Gram raczej dla przyjemności, a nie dla wyników. Kilka razy brałem udział w kwalifikacjach do mastersa, ale bez spektakularnych wyników (zakończyłem najwyżej na 4 rundzie).
Ustaweczka też casualowo - 6/7k mmr’u. Portrety większość zdobytych dla wszystkich klas, prócz tych za zwycięstwa (1k) i kilka z pre-orderu. Jeżeli chodzi o liczbę łącznych zwycięstw, to mam aktualnie liczbę 4,9k. Nie jest to jakoś dużo, bo ostatnio też nie spędzam zbyt wielu godzin przy Hs’ie (głównie zadania i tyle).
Miałem dostęp do bety, ale tylko chwilę się pobawiłem i wróciłem do grania w Diablo 3.
Od okolic premiery WotOG w 2016 odpalam grę codziennie
Ranga chyba 4 Diament, nigdy nie mam cierpliwości, żeby grać dużo gier pod rząd, a tym bardziej jedną talią. Na legendzie mi nie zależy, wg. mnie to kwestia poświęcenia większej lub mniejszej ilości czasu przy mocnym decku (w zależności od umiejętności grającego).
Złoty Łowca, zaraz Paladyn i 1000 Szamanów wbite przez większość czasu bycia w gównotierze.
To, że jeszcze regularnie odpalam HS, chociaż już dawno powinienem posłać go w diabły to chyba mizerne osiągnięcie, ale zawsze jakieś
Czerwiec 2017 bez żadnej przerwy, począwszy od sierpnia tamtegoż roku nie wydaje mi się bym odłożył grę na dłużej niż 2 dni
Doszedłem do 3 miejsca w dziczy, skończyłem sezon najwyżej jakoś koło 44 pozycji. W standardzie 205, a na koniec sezonu czwarta setka.
Wszystkie złote, za tysiąc brakuje jedynie kapłana.
W turniejach brak większych osiągnięć, za to mogę pochwalić się organizacją 10-ciu edycji rozgrywek. Poza tym udało mi się własnej roboty taliami w zeszłym roku dojść do top 100 dziczy, a w obecnym do top 500 standardu. A mam wrażenie że im późniejsze czasy, tym trudniej jest to zrobić, że względu na przegiętą siłę nowych kart
Świetna inicjatywa!
1.Gram od bety.
2.8L Wild.
3.Wszystkie postacie grubo ponad 1000w, za wyjątkiem DH, nie trafiłem talii która by mnie przyciągnęła do tej klasy.
4.Miejsca 3 i 2 na Jeżowych turniejach, Niestety nie uszło wygrać żadnego finału. Pomijając to, nie grałem żadnych tournamentów, a bardziej bawiłem się dzikimi listami.
P.S. A właśnie! Przetrwałem bombardowanie starego dziada Kretesa! Toż to największe z osiągnięć!
Gram od vanilli, rankingowo od Naxxramas. Kiedyś tylko w weekendy, potem codziennie, teraz raczej co 3 dni.
Wbiłem 2 razy legendę w wildzie - w obu przypadkach odd paladynem (no, może za drugim razem też odd dh, dokładnie nie pamiętam) - raz w starym i raz w nowym systemie. Wtedy za pierwszym razem trafiłem na pozycję 116. Nie wiem czy potem zszedłem poniżej setki, ale na pewno do końca sezonu sporo spadłem.
500 zwycięstw nie mam tylko wojownikiem, kapłanem, magiem i druidem. Natomiast paladynem mam ich ponad 2000.
Żadnych szczególnych osiągnięć nie mam. Staram się mieć jak najpełniejszą kolekcję kart i nie zostawać w tyle. Dobrze wspominam puzzle Doktora Huka - jedną z niewielu niedających kart przygód, które ukończyłem.
PS. O jakiego Kretesa chodzi? Kretes#2433? Co i czym bombardował? XD