Seriale Diablo i Overwatch

Jak widać, jeszcze nie opadł pył na pobojowisku po drugim z rzędu rozczarowującym Blizzconie, "Blitzchungu itp. a mamy nowy pomysł devsów na ratowanie firmy i Blizzard bierze się za seriale.
h ttps://pl.ign.com/overwatch-3/29431/news/diablo-i-overwatch-dostana-seriale-animowane-jak-castlevania?fbclid=IwAR3fBhFoIH7RypWSqImQo4GwO9sASrdAUpQ7yDgwT9C0uwmv8Wf26QpHibo)

Nie wiem jak Wy Panowie, ale ja widzę “czarnego łabędzia”.
Firma coraz mocniej idzie w kierunku anime+ deviantart, zamiast produkcji gier.
Otwieranie takich projektów stawia pod znakiem zapytania dalsze prace nad D4.
Podejrzewam, że na przestrzeni 1-2 lat, będzie to projekt zamrożony.

Inną sprawą jest mój stosunek do “współpracy” Blizzard-Netflix.
Blizzard miał już swoją szansę na produkcję filmu. jak się to skończyło wszyscy wiemy.
Netflix z kolei pokazuje na przestrzeni ostatniego roku, że sam znajduje się w dramatycznej zapaści - tak pod względem finansowym, jak i pod względem jakości fabularnej ich produkcji. Większość obecnych produkcji oryginalnych charakteryzuje się nachalnym wciskaniem reklam w treść wręcz prostackiej fabuły.
Pomijam kwestię “poprawności politycznej”, którą mieliśmy w skądinąd bardzo słabo zrobionym Wiedźminie.

Obawiam się, że niedługo przyjdzie czasn a głosne “wszyscy do szlup, łajba tonie”.

Wiesiek nie był taki zły, chociaż do wybitności to faktycznie daleko. No co do blizz’a, najwidoczniej zapomnieli jak się robi dobre gry a w dziedzinie kinomanii to jeszcze swoich sił nie próbowali.

Blizzard miał już swoją szansę na produkcję filmu. jak się to skończyło wszyscy wiemy.

Chodzi Ci o ten pierwszy film Warcrafta?

Tak. Chodzi mi o “Warcraft Początek”
Ogólnie w kwestii Blizzarda, jestem zdania, że powinni się skupić na grach, bo w innych aspektach mówiąc dyplomatycznie szału nie ma.

Film okazał się być jednym z największych blamaży jakie stworzyć mogła Zamieć.

Raz, że kręcili go 10 lat, zmieniając w tym czasie obsadę i bodajże trzech reżyserów.

Dwa, że wyłożyli na film 2x więcej niż kosztował Gladiator Ridleya Scotta, a najzwyczajniej nie widać tego w efektach, ani po jakości scenariusza, ani też po grze aktorów.

Trzy, że najzwyczajniej film nie tylko nie zarobił, ale przyniósł firmie straty.

Jeśli wyłączyć opinie “fanboyów firmy”, okazuje się, że film zebrał dramatyczne opinie u praktycznie wszystkich zaprzęgniętych do oglądania krytyków.

W teorii można by trzymać się wersji, że powinęła im się noga, za dużo kombinowali itp.
Problem jednak w tym, że jeśli pogrzebiesz głębiej, okazuje się, że dokładnie ten sam stopień bylejakości i “taniej rozrywki” obecny jest w ich produkcjach książkowych. Co gorsza, sama firma nie próbuje stworzyć wrażenia, że traktują książki - i co gorsza autorów - jako coś więcej, niż szybki skok na kasę “fanboyów”.
Powiem CI, że rzeczą, którą zapamiętałem z Blizzconu 2018 najmocniej, nie było wcale Diablo Immortal.
Największym szokiem dla mnie był panel z nową książką, na którym prowadzący totalnie lekceważył autorkę.

Filmu niestety nie oglądałem ale też się spotkałem raczej z chłodnym przyjęciem od znajomych. Książek też nie czytałem ale myślałem czy nie kupić Arthas: Rise of the Lich King - jest w ktoś stanie ocenić tą książkę? Wracając do tematu, widać u nich to samo niezdecydowanie co w przypadku gier. Gdzieś jakiś dev się wypowiadał że 40% contentu jest wyrzucane a nie wspominając ile razy jest coś zmieniane, więc w to co napisałeś odnośnie filmu jestem w stanie uwierzyć. Mnie oprócz diablo którego imienia wymawiać nie wolno zapamiętałem z 2018 roku jeszcze płatki lucio, a mógłbyś powiedzieć o jaką autorkę chodzi, bo nawet mnie to zainteresowało :stuck_out_tongue:

Film Warcraft był dobry, dla jednych to będzie 8/10 dla innych 5/10. Tak samo jak z Wiedźminem netflixa, wszystko zależy od gustu.

Z książkami bywa różnie, zależy od tego jak mocno książka opiera się na grze, a jak dużo jest dodane przez pisarza. Arthas zbyt mocno nawiązuje do Warcrafta 3, niektóre z dialogów są dosłownie przekopiowane z gry i przez to, te niektóre fragmenty historii są “prymitywne / proste / nudne”. Oczywiście jest to ukłon w stronę fanów gry, ale niestety obniża jakość książki. Jednakże polecam książki z uniwersum Warcrafta, a chyba najwięcej napisała Christie Golden.

Polecam książkę, przyjemnie się czyta, dodatkowo jeżeli przeszedłeś kampanie w3/bądź jesteś fanem wowa to na bank przypadnie do gustu. Oceniam książkę 8/10.

Mezjasz nie mówimy o ogólnym odbiorze, a nie wrażeniach fanów serii. Jeżeli na “rotten tomatoes” dostali całe 28% to nie pisz o 5-8/10.
Film był bardzo słaby - mówię po obejrzeniu.

Czy ocenę 8/10 dajesz dlatego, że "przeszedłeś kampanię i jesteś fanem “WoW’a”, czy jednak faktycznie uważasz, że treść książki na to zasługuje?
Szczerze powiem, że czytuję sporo i 8/10 dostałby ode mnie np. “Potop” Sienkiewicza, “Wojna i Pokój” Tołstoja, “Ojciec Chrzestny” Puzo, “Taipan” czy “Król Szczurów” Clavella więc trochę mnie dziwi że tak wysoko oceniasz zrzut fabularny z gry.

Zarówno film jak i książki to ciekawy temat. Tak tytułem wstępu.

  1. Film - głównie był. Jednym się podobał, wiekszości nie - to są fakty i tutaj się zgadzam z Savage.
    Generalnie najbardziej bolało mnie to, że o ile czuć było, że to Warcraft, to cała fabuła była taka jakaś…bez tego charakterystycznego pazura? Nie wiem jak to okreslić - po prostu są ciekawsze okresy w historii Warcrafta, jak poczatek. O ile rozumiem chęć przybliżenia wszystkim (nie tylko fanom) historii i prapoczątku całej epopei zmagań Hordy i Alliance, o tyle zostało to przedstawione źle.

Szczerze? Ekranizacja całej trzeciej wojny byłaby po prostu ciekawsza. Najbardziej chyba zawiódł mnie fakt, że dostalismy poprawny film fantasy - ale nie Warcrafta (Gdzie inne rasy? Serio? Krasnoludy przez 3 minuty? Elfy w jednej scenie?)

  1. Książki - tutaj przyznam szczerze, że poczytałem trochę tychże - generalnie mi się podobały - albo inaczej - nie nastawiałem się na wybitne arcydzieło tylko na zwykłą rozrywkę i to własnie otrzymałem.
    Dla przykładu - Diabelski Dług przyjemnie się czyta - książka mi się podobała - jednak poprzedzała wydarzenia z pierwszej części Starcrafta. Zgrabnie wytłumaczono w niej dlaczego Tychus i Raynor to wielcy przyjaciele byli, dlaczego nie ma Tychusa, nawet wzmianki, w SC1, oraz dlaczego Raynor szanuje go tak generalnie.

Problemem jest moim zdaniem to, że książkami próbuje się tłumaczyć czy dopowiadać historię, które znamy z gier - zamiast iść w ekspanded universe, że tak to ujmę. Ile jest książek o np. Illidanie? A ile jest o Randomowym Nocnym Elfie, który Jest Nikim Ważnym Dla Historii I Kosmologii Warcrafta? No własnie - moim zdaniem błąd jest taki, że nikt nie daje szansy narodzić się postaci, która będzie Kimś, a znamy ją z książek.

Prosty przykład ze świata Gwiezdnych Wojen (Obecnie to Legendy) - napisano gro ksiązek o starożytnym rodzie Jedi - Halcyjonach - Chociaż nie spotkamy ich w filmach czy grach - posiadali oni swoje miejsce w universum. I czegoś takiego w tych książkach brakuje.

Jaina dająca wykłady w Dalaranie? A i owszem! Ale niech uczy jakiegoś świeżego maga, który będzie miał własne przygody i przeszkody do pokonania!
Thrall szkolący kogoś na Szamana? Jeszcze jak! Ale niech to bedzie opowieść np. o młodym Trollu, który dopiero zaczyna komunikować się z duchami

Chodzi mi o to, że świeża postać może przybliżyć świat, stworzyć niepowtarzalne miejsca itp. No bo serio - gdyby którakolwiek z ikonicznych postaci miała walczyć, nawet na łamach książek, z małym zagrożeniem (i co gorsza sobie nie radzić!) to byłoby to nieporozumienie. A ile można czytać o zabijaniu P O T Ę Ż N Y C H Władców upiorów itp.?

1 polubienie

Ale tego by się nie dało zrobić w jednym filmie kinowym. Jakby wywalić element rozgrywki i zostawić tylko fabułę z W3 to i tak wyjdzie kilka godzin, a będzie to kilka godzin średniej-słabej historii.
Moim zdaniem lepiej jakby się skupili na poszczególnych bitwach, tak jak to jest robione np. w filmach historycznych. A jak łączymy temat filmów i książek to dla mnie najlepiej jakby właśnie robili ekranizacje książek z uniwersum Warcrafta. Fale Ciemności wydają mi się świetnym materiałem na film.

Wtedy było by jeszcze gorzej. Jedną z ogromnych wad tego filmu jest to że nie wiadomo dla kogo był stworzony. Jeśli dla fanów, to trochę zbyt duże rozbieżności z wydarzeniami i postaciami przedstawionymi w grach / książkach. Jeśli dla nie-fanów to zabrakło w tym filmie dobrego wstępu.

Pojęcia nie mam jak chcesz zmieścić całe uniwersum budowane przez kilka lat w jednym filmie i zrobić to tak, żey zadowolić krytyków którzy nie patrzą na materiał źródłowy.

Fakty są takie że film został negatywnie oceniony przez większość krytyków i to nie było nic nowego w 2016 roku jeśli porównamy do innych filmów fantastycznych, lub robionych na podstawie gier, lub o zgrozo, obu przypadków.
Natomiast większość, oceniła ten film pozytywnie, a to czy większość się zna, czy wystarczą im ładne efekty, to już inna sprawa.

Film miał 3 główne wady: brak wstępu, duże zmiany w fabule, słaba gra aktorska

1 polubienie

Nie siedzę w temacie Overwatcha zbytnio, z gierką jest tragicznie/słabo?