Obejrzałem sobie teraz tą powtórkę. Trochę się pomyliłem w obliczeniach, gdyż koledzy mieli w okolicy 700-900lvl, choć przy moim stażu te 700lvl to i tak zaledwie pierdnięcie. Po grze sprawdziłem, że cała czwórka była ze sobą w party. I nie chodzi o samą liczbę gier na koncie. W prawie każdej grze sprawdzam profile graczy i naprawdę w 90% procentach wiem co się święci po zobaczenie profilu. Jednak wpływa na to też wiele innych czynników. Czasami ktoś zakłada sobie nowe konto bo poprzednie stracił. To widać po profilu, a nawet po samej rozmowie w lobby. Co do meritum to trochę dodatkowych wniosków wyciągnąłem jednak z tego meczu. Głównym “motorem napędowym” mojego gównianego teamu był Varian (CS), który zawsze wymuszał walki w złej pozycji lub na złym etapie gry. I nie przejąłbym się tym, gdyby reszta drużyny grała przyzwoicie. Ciężko mi ocenić Stukova czy Sylvanę, bo z powodu naszych tanków byli postawieni niejako w tej samej sytuacji co ja. Moja gra od 13 poziomu wyglądała tak, jakbym nie chciał się w ogóle bić. To był moment, kiedy zorientowałem się, jaki build ma ETC. Znałem jego 1 i 10 talent, ale w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, dlaczego mamy tak małą kontrolę teamfightu. Na 1 poziomie nie wziął talentu pod kulki pomimo ogromnego poke ze strony przeciwnika (Lunara, Guldan) przez co nie dał rady wystać dłużej nie 3-4 sekundy. Na 4 poziomie nie wziął większego odepchnięcia przeciwko Yrel czy nawet Lunarze. Na 13 poziomie nie wziął skrócenia cd na w, dzięki któremu mógłby odpychać ode mnie Yrel, Johanne i Lunarę, a ja w tym czasie mógłbym robić obrażenia. W efekcie później miałem ciągle w głowie, że jak któraś z tych postaci do mnie dojdzie i mnie spowolni to nic już mnie nie uratuje. W większości przypadków Varian skakał do przodu, ETC za nim, a Yrel z Johanną miały wolną drogę, żeby wskoczyć na mnie czy na Stukova. Tutaj masz screen, który pokazuje też zainteresowanie mojej drużyny grą makro zapodaj. net/e62e01fae0a1e.jpg.html
Jeśli chcesz jednak obejrzeć powtórkę, to zapewniam - szkoda czasu, zwykła platynowa gierka drive.google. com/open?id=1DtQllwi_StVyq1Xl9Sz5aJYBBFrjQHXR
W siódmej minucie zapingowałem, że idę odpushować bota. W tym czasie moje tanki szarżują do przodu (4v5), a Yrel skacze po Sylvanie aż do zgonu. Po chwili cała czwórka pada. Jednak w tym momencie jeszcze nie byliśmy w takiej złej pozycji. Później jakimś cudem wygraliśmy teamfight 12v13 lvl i wyszliśmy na prowadzenie, ale już potem było coraz gorzej i to zawsze za sprawą Variana. Ja czułem się coraz bardziej bezbronny, bo moje tanki skakały do przodu, a apogeum było w momencie, gdy Varian poszedł “w las” przy stanie 18-20lvl. Wtedy już nawet się nie starałem. Może mam jakieś zboczenie jako main tank, bo pomimo tego, że biegałem ciągle czyścić linię, gdy moja drużyna się biła, to zrobiłem i tak więcej obrażeń niż Sylvanas, Varian nie zrobił obrażeń i ogólnie ssał, Stukov mało wyleczył, ale ja i tak się czepiam do ETC. Bo uważam, że jest to jest jedna z tych gier, gdzie wystarczyło aby ETC wziął poprawy build i nic nie robił oprócz wciskania w. Samo by się wygrało.
Z jakiegoś powodu forum nie pozwala mi umieszczać odnośników.