Deathwing, tak czy nie?

Dokładnie o to mi chodziło. Osobiście nie dostałem nigdy rangi wyższej niż ta, na którą miałem w poprzednim sezonie. Dlatego skręca mnie jak widzę beneficjentów programu master 1000+, którzy nie mają zielonego pojęcia co robią. Niektórzy mówią, że carry’owanie polega na tym, żeby pingować i pisać ludziom co mają robić aż do porzygu. A ja uważam, że nie trzeba by było tego robić, gdyby każdy miał taką rangę, jaką powinien mieć.

Racja, ale jeśli jesteś np. low masterem, to do wysokiej platyny dojdziesz bez większego wysiłku. W diamencie zaczną się problemy. Nie wiem czy oglądałeś kilka ostanich eventów pewnych streamerów, ale często właśnie grzęźli w diamencie i każdy z nich powtarzał: “nie chce mi się już grać tego eventu”. Za czasów hero ligi granie solo było na pewno mniej frustrujące, aczkolwiek nawet Xardas182 musiał się sporo namęczyć w diamencie.

Nie no nie godze się na mówienie że narzekam na zmiany i to dla mnie pretekst do narzekania. Tylko dlatego że grałem od Alfy to nie mogę narzekać. Bo jak będę narzekał to jestem jak ten Janusz co mówi że za komuny było lepiej. Otóż nie.

Gra się rozwija. Każda. I hots też. I rozwijał się nieźle. Było mnóstwo zmian. Dobrych i złych. Ale dwie rzeczy były moim zdaniem tragiczne. Po pierwsze zmiana szybkości mountow (co zmniejszyło wpływ pojedynczego gracza na mecz) i po drugie usunięcie amunicji (co zmniejszyło wpływ jednego gracza na mecz). Ciepło za to wspominam zmiany związane z tzw. niewidzialnoscią.

Gra jest mechanicznie prostsza i prostsza. Umiejętności gry makro są spychane na dalszy plan. Jeśli ktoś umie zrobić lampa w dobrym momencie to ma z tego Mniejsza korzyść niż kiedy umiał to zrobić w czasach amunicji. Jeśli ktoś chce zebrać jedna fale minionow więcej to ma TRUDNIEJ bo przez wolniejsze mounta jest większe prawdopodobieństwo że Twoi koledzy, którzy już się biją 4vs5 przegraja.
I do czego to zachęca? Zignoruj macro i jedz się bij z innymi.

Pewnie zbliżał się do swojej rangi i jego wpływa na grę malał…
Inna sprawa że gra poniżej swojego poziomu gdy pewne zachowania są dla ciebie oczywiste a dla innych nie istnieją jest skrajnie frustrująca i męcząca psychicznie.

I jaka ryzykowna. Wygrywasz tf, zabijasz dwóch przeciwników. 30 sekund martwi. Jedziesz na bossa automatycznie a twoi koledzy przyjeżdżają po 10sekundach i teraz nie wiesz czy się wycofać czy zostać co robić. Wycofasz się a Twoi koledzy zostaną? Zostaniecie i zginiecie. Wczoraj tak gierkę przegrałem. Moja wina bo call na bossa. W ostatniej milisekundzie wjechali przeciwnicy na spot.

Zdarzyło mi się jakiś czas temu stracić 5k punktów w krótkim czasie. Od razu po tym zdarzeniu dostałem pierwsze w życiu wyciszenie na tydzień. Wychodzi na to, że spadłem nie przez brak skilla, a przez brak cierpliwości. Wtedy podjąłem decyzję, żeby zrobić sobie dłuższą przerwę. Przez ten czas grałem jedynie bójki albo ćwiczyłem sobie postacie na smerfie. Gdy po tym wszystkim w końcu znalazłem jakichś ogarniętych ludzi do gry i znowu zacząłem grać rankedy to nagle się okazało, że jednak potrafię grać. To jest normalne, że zbliżając się do naszej rangi nasz wpływ na przebieg meczu maleje. Jednak tak działa ludzki mózg, że gdy trafimy na jakieś przeszkody to zaczynamy szukać przyczyny porażek. Wtedy zaczynamy mocniej dostrzegać rozstrzał w umiejętnościach graczy, a to po prostu powoduje frustrację. Gdybym trafiał takich ludzi w 1-2 meczach na 10 to nie byłoby problemu. Ale jeśli dzieje się tak w 9 na 10 gier to zaczyna się pojawiać frustracja, bo przecież 9 meczów to może być nawet 4-5h gry.

Ranga nie równa się skill…
Ty wypadkowa innych czynników, między innymi wiedzy o grze i podejścia do gry, jak łatwo się tiltujesz itd.

Kolejny problem jest taki że na początku sezonu trafiałem masę pajaców nie potrafiących trafić na solo linię i masę innych ciekawych osobistości, mających pełną gębę wiedzy i pustą głowę.

Część z nich to nawet nie fungamerzy tylko “wyjebkowicze”, którzy radośnie pickują 3 zabójców a następnie piszą rozprawki który to tank i support najlepiej się teraz sprawdzi.
W pewnym momencie ja wysiadam i “bawię się razem z nimi”… Nie będą za każdym razem łatał dziur pajacy którzy nie pomyśleli o solo, froncie jakimś, selfsubstanie,
Ja podziwiam niektórych streamów którzy patrząc na to szambo nie działają tak jak ja…

Gdybym był pro graczem to bym to zaakceptował. Ligę traktowałbym jako zwykły trening przed prawdziwą rywalizacją. Jestem jednak graczem “zwykłym” (choć gram dużo) i rywalizacją dla mnie pięcie się w górę rankingu, ale też zależy mi na radości płynącej z gry. A obecna sytuacja w rankingu odbiera mi często obie te możliwości.

Kim do cholery jest Trygław? Bo google sugeruje głaz narzutowy xD

//edit dobra, mam :slight_smile:

Kiedy wchodzą zmiany na live? Czy już może są?

Masz na myśli grobowiec pajęczej królowej i pająka który wysyła tą fale co zadaje duże obrażenia? No więc zasięg zbierania kul expa wynosi 6, czyli mniej niż atak Hanzo i Raynora ale więcej niż u pozostałych bohaterów. Jestem pewien że stronnicy po przyjęciu takiej fali będą ginąć poza zasięgiem zebrania expa, ale pamiętajmy że kule utrzymują się przez kilka sekund, więc może uda się je podnieść zanim znikną.

Praktycznie już nie gram nic poza ARAM, ale jak grałem to też rzadko spotykałem graczy którzy wiedzieli na czym to polega. Natomiast w LOLu z racji tego że bardzo ważne jest last hitowanie i stanie na alejce, to tam nawet na srebrze gracze próbują przeciwnika odciąć od doświadczenia i złota. Bardzo fajne uczucie gdy się spotyka (w prawie każdym meczu) w przeciwnej drużynie gracza który chce wygrać, który próbuje mnie ograć. To zdrowa rywalizacja która zachęca do bycia lepszym.

Dobrze że dodałeś “moim zdaniem” bo ja to z szerokim uśmiechem przyjąłby powrót do starych zasad. Pamiętaj że natychmiastowy exp za fort daje dużą przewagę jednej drużynie, ale później może też dać silny comeback drużynie przegrywającej. W tej chwili niszczenie budynków po mniej więcej 10 minucie nie daje nic poza otwarciem mapy. Znów odniosę się do LOLa bo tam została dodana mechanika “tarcz” która zachęca do pushowania we wczesnych etapach meczu. Polega to na tym że każda wieża do (chyba) 12 minuty posiada 4 tarcze. Zniszczenie tarczy przed 12 minutą zapewnia natychmiastową nagrodą w postaci złota. Po 12 minucie tarcze znikają.

Wracając do HOTSa to zmiana z kulami expa jest największą zmianą w tej grze, bo dotyka podstaw rozgrywki i ma różny wpływ na różnych bohaterów.

Pamiętaj że stronnicy nie giną wszyscy na raz, tylko pojedynczo, więc wydaje mi się że trzeba będzie podchodzić do tych kulek na raty.

Trochę się zgadzam i trochę się nie zgadzam. Bo ja mam zupełnie odwrotnie, w HOTS gram tak długo i mam na tyle dobrze obeznaną grę, że dużo łatwiej jest mi wyciągnąć stratny mecz w HOTS niż w LOLu. Druga sprawa to mimo wszystko silny mechanizm comebacku w HOTS. Przede wszystkim HOTS jest bardziej dynamiczny pod względem gry macro, mapy są mniejsze, a gracze jeżdżą na wierzchowcach. Po drugie w HOTS bohaterowie sami w sobie są mocniejsi, a różnica między drużyną wygrywającą i przegrywającą jest znacznie mniejsza. To wszystko sprawia że wśród społeczności HOTS istnieje hasło: late game TF.
W LOLu każdy gracz buduje sobie przewagę stopniowo, przez cały mecz, przede wszystkim przewaga w złocie - przedmiotach ma ogromne znaczenia. A w late game nawet jak popełnimy błąd to nic wielkiego się nie dzieje, bo mapa jest dużo większa więc zdążymy się odrodzić zanim wróg zaatakuje naszą bazę.

Z tym się nigdy nie zgodzę i zawsze będę uważał że jest odwrotnie.

No sorry ale wikingowie to słaby i przestarzały bohater. Wikingowie są silni mechanicznie ale mają słabe cyfry i stare już nie przydatne talenty. Do tego są cholernie trudnym bohaterem w grze, dla całej drużyny i banalnie łatwym do skontrowania. Wikingów się nie gra, chyba że gracz który ich wybiera jest naprawdę dobry, lub nie interesuje go wynik meczu.

Bo oczywiście że tak, dla tego niektórzy (w tym ja), wolą (a raczej kiedyś) grać pozarankingówkę niż ranked. Bo tam liczył się tylko mmr, mmr który zmieniał się dynamicznie, więc jak przegrałem 10 gier pod rząd to się czułem jakbym spadł z diamentu do złota. To motywowało, zachęcało do bycia lepszym, do przesuwania swojej granicy możliwości. Uwielbiałem wtedy grać supportami, bo gracze ufali sobie nawzajem. Wiedziałem że Maiev, czy Illidan to ogarnięty gracz który jak wskoczy w TF to coś ugra, a on wiedział że w razie czego go wyciągnę, dam cleansa itd.
Uwielbiałem wtedy Medivha, bo jak postawiłem portal to nikt się nie zastanawiał czy to dobry portal, tylko od razu wszyscy wchodzi. Bo każdy wiedział z kim mniej więcej gra, że jeśli ktoś ma wysoki mmr w trybie UR to znaczy że umie grać. Jeśli przegrywaliśmy to nie dla tego że ktoś trollował, tylko dla tego że przeciwnik był lepszy.

W zeszłym tygodniu oglądałem stream Nuroka, gość jest byłym prosem, teraz ma konto na masterze i musiał pisać innym “masterom” o sokowaniu expa, bo sami z siebie tego nie zrobili. Po 3 takich grach zrezygnował, ja zrezygnował bym pewnie po 10 minutach i wyszedł bym z gry w połowie meczu.

Po 14, ale prawdą jest to co napisałeś, plate - bo tak to się określa, zachęcają do pushowania, a w hotsie? Obecnie wg mnie jak już pushować to zniszczyć fort zarówno z twierdzą.

Też jeszcze oglądam od czasu do czasu starych wyjadaczy, smutny to widok gdzie w masterze widzisz platyny (co najwyżej).

Na serwer wbijają 4 grudnia.

No na masterze są także Rehgary które nie potrafią rzucać cleanse na loopa Chromie. :frowning:

No jak? Jeśli przeciwnik ma 6 struktur, a ty żadnej to obecnie wciąż może być np. 21-19 w levelach. Kiedyś taka sytuacja to było w większości przypadków 20-15 w levelach. Nie mówiąc już o tym, że wygranie pierwszego objectivu w większości przypadków dawało dwulevelową przewagę, trudną do odrobienia. Niszczenie wieżyczek i fortów dawało natychmiastową nagrodę w postaci ogromnej przewagi w expie. Co do amunicji to raczej nie mam zdania. Po prostu ta zmiana ani nie obrzydziła mi gry, ani nie umiliła. Może mały plusik bym dał za to, że jeśli mój solo laner nie będzie potrafił znaleźć swojej linii to mogę go zastąpić każdą postacią bez jakichś większych strat.

Oglądam bardzo dużo streamów. Zazwyczaj dobrych graczy. Każdy z nich gra sporadycznie Wikingami. Jednak w większości przypadków jak ich wybriorą to po prostu wygrywają. Tu chodzi o dobrą znajomość gry i wpasowanie ich w draft, a nie o ogranie postaci. Dlaczego więc ludzie nimi nie grają? Pewnie z tego samego powodu, z jakiego grają tylko depsami. Chodzi o przyjemność z gry. Aram jest taki popularny bo ludzie chcą zabijać, chcą wykorzystywać swój skill oraz chcą być w centrum wydarzeń. Wikingowie nie walczą. Oni robią wszystko oprócz walki. Przestarzałe talenty? Nie wiem, aż tak ich nie znam. Wciąż jednak robią to, z czego słyną czyli soakowanie trzech linii i wywieranie presji na mapie. Da się ich skontrować. Oczywiście, nie są też op. Może nawet dobrze mówisz i są słabi. Ale jeśli nie mamy na nich odpowiedzi w drafcie to czeka nasz 20 minut niemocy i frustracji. Niewiele postaci jest w stanie aż tak zepsuć zabawę w samym drafcie. To samo uczucie towarzyszy mi, gdy widzę u przeciwników Morales z Tyraelem. Sam ze znajomymi latałem w core, ale po jakimś czasie pierwszy z tego zrezygnowałem, bo po kilku gierkach i dopracowaniu planu działania czułem się niczym ten nielubiany dzieciak, który pakuje się do piaskownicy i niszczy wszystkim innym zabawki. Czułem, że nie wygrywam błyskotliwością, a bezradnością przeciwników. I tak widzę też Wikingów, a także Samuro.

Też to zauważyłem. Dawno nie grałem unrankedów, ale ten tryb zapamiętałem jako zbalansowany, nietokszyczny i nie wywołujący frustracji. To jest dowód na to, że MMR działa. Po prostu Blizzard namieszał z rangami.

to Ty i Twoja drużyna zagraliście słabo, a oni zagrali dobrze. Jak można stracić 6 struktur i nie zabrać nic przeciwnikowi? Odpowiedzi są 3:

  • duża różnica w wiedzy i umiejętności, lub chwilowej kondycji
  • trollowanie
  • afk / DC
    Nie ma innego tłumaczenia i usprawiedliwiania, są gracze lepsi, gorsi i trzeba się z tym pogodzić. Czasem się spieprzy draft i trzeba to przyjąć na klatę, wyciągnąć konsekwencje, … albo płakać na redditcie.

To jest właśnie to co mi przeszkadza w katapultach po zniszczeniu fortu. Słabi gracze nie widzą tych katapult i je ignorują, przez co są mecze snowballowe, bo alejki się same pchają. Dobrzy gracze widzą w katapultach kopalnie ekspa i to sprawia że drużyna totalnie dominująca nad przeciwnikiem robi tylko 2 poziomy przewagi.

Jak trudną do odrobienia? Dla kogo trudną do odrobienia? Jak ktoś umiał dobrze grać, korzystać z mapy to nie miał problemu z odrobieniem. Natomiast jeśli przeciwnik też umiał dobrze grać i nie pozwolił odrobić no to właśnie dobrze - WYGRAĆ MA LEPSZY.

W tej chwili jak ktoś straci dwa forty w 4 minucie to w 15 minucie będzie o wiele bardziej w plecy niż kiedyś. Trudniej jest doprowadzić do snowballu, ale jak się uda to jest większy niż wcześniej.

Mecze z różnicą 4-5 poziomów owszem zdarzały się, ale to było spowodowane losowym rozdawaniem rang w 2017 roku, w roku w którym był napływ nowych gracz po HOTS 2.0. Mechanicznie gra była dobra, tylko Blizzard uważa, że każdy prędzej czy później powinien zdobyć rangę master. Nie pamiętam dokładnie kto i kiedy, ale mniej więcej coś takiego powiedzieli.

Tak bo są dobrymi graczami, bo nie mają konkurencji, górują nad innymi wiedza i umiejętnościami.
Cris w listopadzie najwięcej meczy przegrywał dla tego że w przeciwnej drużynie był QuackNiix.
Kontrowanie wikingów to nie tylko draft, to głównie wiedza jakie są słabości takiej drużyny, a jakie korzyści. Moim zdaniem wikingowie są jak Abathur z potwornością, tylko bardziej skrajni, lepsi w tym co robią i gorsi w innych aspektach gry.

I to też nie jest prawda, bo dobry gracz wikingami umie walczyć, a jak trafi na dobrych przeciwników to będzie musiał walczyć. Problem polega na tym że w walce są chyba najsłabszym bohaterem w grze, a Samuro może robić to co wikingowie i zrobi nieco więcej w walce.

Czasem trzy, ale zazwyczaj soakuje się dwie, a trzeci wiking to taki rezerwowy i jungler w zależności od sytuacji. Reszta drużyna ma ogarniać trzecią alejkę i gankowanie.

Kilka tygodni temu na amerykańskim forum robiłem poradnik do walki z Morales+Tyrael. Tak wiem, to łatwo napisać ale ciężko zrobić, nawet w drużynie złożonej ze znajomych.

Bardzo ładne zdanie, w 100% się zgadzam i właśnie tak wspominam całego HOTSa

1 polubienie

Czyli rywalizujemy przez 10 minut, a potem wciskamy “surrender”. Zdecydowanie wolę, kiedy ten lepszy jest wyłaniany na końcu, a nie na początku meczu. A trudność do odrobienia polega na tym, że przeciwnicy mają ulty, co często oznacza, że nie można wyjść nawet z bramy. Żeby odrobić 2 poziomy trzeba by było zniszczyć kilka struktur i nie dać się przy tym ani razu zabić ani nie oddać żadnego campa. Obecnie jest na odwrót. Drużyna, która zrobiła przewagę ma ograniczoną możliwość soakowania, ponieważ katapulty wypychają linię dość głęboko i zmusza do ryzykownego wystawiania się aby zebrać exp z minionów. Mam wrażenie, że różnica naszych zdań wynika z różnic w randze/mmr/trybie gry. Innej opcji nie widzę, jeżeli mówisz, że przy stanie 8-10 w levelach można pójść i wziąć tego expa, bo leży na ziemi. Gdy jeszcze grali HGC i jedna drużyna zdobyła fort i przewagę talentu to wyłączałem stream. Tego się nie dało oglądać. 10 minut rywalizacji, a potem 10 minut dogorywania.

Dołożę inne możliwości, których nie przewidziałeś. Przy obecnym solo q nie wybierasz sobie sojuszników ani przeciwników. Możesz nawet zagrać przeciw 5-premade. Zgranie robi swoje. Miałem mnóstwo gierek, gdzie przeciwnik ogrywał nas samą koordynacją zagrań, a mimo to udawało mi się wygrać, ponieważ miałem w teamie ludzi lepszych indywidualnie, którzy szybko wyciągali wnioski i byli w stanie zmienić taktykę. Innymi słowy po katastrofalnym early, dzięki posiadanej wiedzy i umiejętnościom, udawało się wyciągnąć gierkę w końcówce. Są też sytuacje, gdzie wygrywasz każdy tf, ale przegrywasz objective. Przecież kompozycje są różne, niektóre stawiają na teamfight, niektóre na kontrolę mapy, na kontrolę objectivu, niektóre na gankowanie, niektóre na lategame, a inne na early game. Czasami cała piątka wyłoży się na nieudanym backdoorze, przez co sytuacja zmienia się o 180 stopni. A co jeśli grasz Zeratulem, Rzeźnikiem, Nazeebo, Zuljinem? Na Alterac przecież nawet nie trzeba bronić core bo się regeneruje, a na Wieżach Zagłady wystarczy jeden team wipe aby przejać wszystkie forty. Zresztą nie wiem w czym widzisz problem? Przecież nikt ci tego zwycięstwa nie daje na tacy. Po prostu obecny system daje ci taką możliwość. Przy poprzednim systemie było o to znacznie trudniej. Bo choćbyś był bogiem gierki, to nic sam nie zrobisz, gdy jest 15-20 w levelach.

Jak już wiesz, że przeciwnicy to będą grali, to rzeczywiście łatwo. Jako że sam latałem, to nawet wiem jak to zrobić. Jednak po paru lotach opracowaliśmy kolejność banów i picków, aby zmylić przeciwnika.

Najpierw zawsze leciał ban Falstada. Jeśli mieliśmy first pick to zawsze był instalock Azmodana. Trzeba było to zrobić na tyle szybko, żeby przeciwnik myślał, że pickuje go jakiś noob albo troll. Później już dokładnie nie pamiętam, banowaliśmy bodajże Sylvanę i Stukova, ale dość ważny w tym wszystkim jest pick Artanisa, aby mógł ultem zdismountować przeciwników (+ma dobry dmg w struktury i sustain pod fortem) oraz jakiś double soaker, ponieważ zawsze w pierwszej minucie szliśmy we czterech wziąć “na chama” fort na bocie albo na topie. Czasami nawet udawało się zrobić to bez strat w ludziach.

Chyba tylko raz przegraliśmy z powodu skontrowania (reszta przypadków to nasza wina). A zdarzyło się tak, gdy przeciwnicy wzieli Valeerę na lastpicku (btw. był to gracz, który w każdym sezonie jest wysokim masterem albo grandmasterem). Mapa też była nie do końca idealna, bo Hanamura. Jeden lot (60s) nam nie wyszedł, bo ETC zagrał pogo (120s) w miejscu lądowania, ale było to wkalkulowane w ryzku ze względu na krótki cooldown lotu Morales. Jednak później zostaliśmy zapędzeni w kozi róg, bo Hanamura to jedyna mapa, gdzie są tylko 2 wyjścia spod core. W dodatku na środku mapy jest dużo otwartej przestrzeni oraz 2 campy dające wizję. Efekt był taki, że pomimo otwartej drogi do core przeciwnika, nie mogliśmy wyjść z własnej bazy.

Nie miałem akurat na myśli byłych pro graczy. Chodzi mi o graczy bardzo dobrych, ale wciąż dalekich od profesjonalizmu. Żebyś mnie dobrze zrozumiał -nie chcę dyskutować na temat mocy Wikingów, ani ich trudności. Tym bardziej, że cały czas mówię o moich prywatnych odczuciach. A moje odczucia są takie, że Samuro (nie daj Boże z Abaturem) albo Wikingowie w przeciwnej drużynie potrafią skutecznie obrzydzić mi grę. Do tego stopnia, że wolę wyjść z gry, nawet jeśli mam duże szanse na wygraną. Po prostu nie chce mi się nawet rozgrywać takiego meczu. Bez wględu na moje szanse. Denerwuje mnie też Zeratul czy Alarak, ale są oni dość popularni i często ich się po prostu banuje. Poza tym można ich w prosty sposób znerfić. W przypadku Samuro i Wikingów nie widzę takiej opcji. Trzeba by było ich znerfić do poziomu podłogi (czyt. Samuro przed zmianami na ulcie) albo równie dobrze mogliby ich po prostu usunąć. Bo te postacie nigdy nie będą zbalansowane przy takiej mechanice.

Trzeba było oglądać do końca, to wiedziałbyś jak odrabiać starty.

Bo ma wygrać lepszy. 15 poziom do 20 poziomu jest gdy jedna drużyna gra jak brązy a druga jak diamenty. Dlaczego chcesz dawać szanse drużynie która nie chce wygrać? 5 poziomów straty robiły: trolle i afki.
Jeśli obie drużyny grały to nie dało się zrobić większej przewagi jak 3 poziomy.

Obecnie w HOTS nie ma trybu do grania solo.

Co do Morales i Tyraela to przede wszystkim trzeba pamiętać że to jest wyścig. Jeśli nie udało się skontrować w drafcie to trzeba przyjąć warunki, zwłaszcza w eraly game i po prostu robić wyścig - oni pchają jedną alejką my pchamy drugą. Po 10 poziomie tak jak napisałeś, trzeba się wykazać agresją, trzeba kontrolować wizję na mapie i nie pozwolić przeciwnikom swobodnie używać promu, tym bardziej że prom dostał kiedyś nerfa i ma bardzo mało HP.

Niestety jak się nic nie zmieni to Samuro dostanie pięknego buffa zamiast nerfa / reworku.

Usiłujesz oszukać sam siebie Mezjasz?
Kompozycje “3x DPS” wynikają tylko i wyłącznie z tego, że każdy chce grać “range carry”.
Ludzie nie potrafią grać melee DPS, a nawet jak potrafią, to nie ufają własnej drużynie na tyle by ich brać. Nie sądzę, by jakiekolwiek zmiany w soaku expa to zmieniły.
Zmiany mechaniki nie naprawią debilizmu jaki cechuje graczy - ale to już cena jaką płacimy za to, że 70% graczy to fani WoW’a i anime, którzy grają, bo “lubią postacie”.

Znam wszystkie tryby. Zanim zaczniesz kolejną dyskusję, proponuję tobie też się zapoznać. Żegnam.

Witam postanowiłem, że włączę się do dyskusji ,gdyż niektóre rzeczy mnie bolą strasznie, między innymi obecne zmiany,a dokładniej płacz graczy nad nimi. Naprawdę uważacie, że to są złe zmiany ? Moim zdaniem jest to aktualizacja na +, część ludzi może dzięki temu zacząć soakować i w końcu solo laner i dobre rotacje będą miały większe znaczenie i teksty w stylu zmiany robione pod “słabych graczy” moim zdaniem zupełnie nietrafione.Inna ważna kwestia to czy postacie takie jak samuro będą op ? I teraz uwaga samuro jest dobry w dobrych rękach ale chyba właśnie o to chodzi by istniały też postacie którymi dobrzy gracze mogą zrobić wiele (a o ile dobrze pamiętam jakiś czas temu było narzekanie że blizz chce by każdy gracz był w masterze/wszystkie postacie były równe)Kolejna kwestia czyli kompozycje a dokładniej prawdopodobny brak ich zmian bo co ma się zmienić ? Ludzie nie zaczną grać 2 frontów i np melee dpsa bo 1 jest to nie opłacalne (przynajmniej nie zawsze) 2 range dps jest potrzebny.Na koniec chciałem się też odwołać do matchmaking’u a konkretnie tego ,iż narzekanie w stylu w “Hotsie na x randze nie wiedzą co robić” jest nie zrozumiałe i jeżeli oczekuje ktoś że każdy w meczu będzie wiedział co robić, to oznacza , że taka osoba nie chce być już wyżej ,nie chce pokazać że posiada większe umiejętności by być wyżej, a najlepiej po prostu zwalić na trolle afki i inne. Oczywiście zdarzają się takie mecze ale jestem pewien ,że mecze takie nie stanowią 100%. To ,że spotykamy się z taka sytuacją np. 2-3 gry z rzędu nie oznacza że następne 7 gier też takich będzie poza, tym nikt nie mówił, że zrobienie progresu będzie łatwe. Być może nieraz zagranie 300 gier da nam np. rangę w górę (np z p5 do p4). Ostatnia kwestia(prawdopodobnie) to sam Deathwing czyli można powiedzieć główny wątek tego tematu . Nie sądzę by był OP ale z pewnością będzie on dobrą sytuacyjną postacią, a jak będzie dokładnie czas pokaże.
Pozdrawiam.
PS:Błagam nie porównujcie Hotsa do Lola ,ponieważ te gry całkowicie różnią się od siebie i gdy słyszę "W lolu jest tak a w Hotsie nie to nie dobrze mi się robi na myśl ,że ktoś porównuje gry w różnej sytuacji z różnym stylem gry.
Tyle ode mnie i mam nadzieję że nikogo nie uraziłem moją opinią zawartą w tym poście.Z góry dziękuje za dotrwanie do końca moich być może, niedorzecznych rozważań. Raz jeszcze pozdrawiam .

Po prostu się robi niedobrze jak się czyta kolegę z góry, zresztą podobnie jak patrząc na qmy i sporą część rankedów…

UWIELBIAM te bezbożne życzenia że jakieś zmiany w grze MAGICZNIE sprawią, że ludzie zaczną zbierać expa :D, równie dobrze możecie wstawić hologram tęczowego jednorożca hasającego między stronnikami i obwieścić, że to spowoduje, że ludzie zaczną zbierać expa…
Naprawdę proszę o zdjęcie tego gościa z blizzarda który na to wpadł razem z jego kolegą od MMR z QM, gdyż ci bogowie są albo upośledzeni albo trolluja…

Naprawdę jeżeli chcemy upraszczać grę i uczyć szerokie masy soakowania to by te działania były skutecznie równamy na najniższego mianownika czyli osobliwości które grają czysto for fun (uruchamiają gierkę, wybierają postać np fappeltasta , i klikają radośnie qwer, nie zaglądając do patchnotes choćby 1 raz w życiu).

Tak swoją drogą, czekam na dezorientacje osobników jak zobaczą “nagle” lecące w ich kierunku coś czego wcześniej nie było… Panie coś zdechło na linii, taki mały syf z tarcza i leci coś do mnie, nie wiem strzelać do tego? Eug? Ewent jakiś? Że co? doświadczenie do mnie leci? A na cholewkę mi to? Panie to mnie stresuje, to mnie śledzi… (nowe konta na reddice)

Trzeba sobie zdać sprawę, że w HotSie zawsze istniała spora grupa graczy która NIGDY nie szukały wiedzy jak grać w grę…
Tym ludziom jest potrzebna mapa typu GROBOWIEC bójka deluxe:
2 górne linie z wyciętym botem (choć pewnie i tak za duży obszar), expem pasywnym (3 minuta, 4 poziom itd.), z lekko ograniczoną pulą bohaterów i poza tymi ograniczeniami grasz czym chcesz

2 polubienia