Naprawcie Overwatcha

nie kuś, bo napisze “ode do Jeffa Kaplana” 12 tomów pisanych wierszem xD

Overwatchu! Gro ty moja, ty jesteś jak zdrowie!
ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie,
kto dostał perma bana…

1 polubienie

Dobra nie popisuj się

JD

Argh jak mnie wpieniają smerfy w tej grze. Po prostu brak słów. Paland jaki gra na smerfie, rujnuje innym całą rywalizację i jeszcze jest pocketowany przez Łaskę aby przypadkiem ktoś go nie skontrował. Do tego na koniec się gnojek szyderczo cieszy, że nic mu nie zrobią. Eh dosyć Overwatcha. Liczyłem, że wrócę do gry, coś więcej pogram ale nie. To jest po prostu idiotyczne i szkoda zdrowia. Przy normalnej rywalizacji wyrównanych drużyn gra się dobrze, ale jak dochodzi do takich sytuacji, to masz ochotę po 1 min rzucić wszystko i tylko czekać do końca meczu albo od razu wyjść z gry i Blizzard nic nie robi - Jakim cudem można widzieć takie sytuacje notorycznie występujące w grze i nie reagować? przecież to drastycznie zniechęca graczy…Wiem temat wałkowany ale wkurzyłem się i muszę napisać aczkolwiek nawet niecenzuralne słowa mi się cisną tutaj aby zwyzywać Blizzard za ich ignorancje.

1 polubienie

Dam Ci tipa, który zmieni twoje życie.

Nie graj rankedów.

To się raczej równa “nie graj w tą grę” bo żadnych innych trybów nie mam ochoty grać. W sumie 2,5 miesiąca nie grałem w OW. Chciałem wrócić ale widzę, że to kompletnie nie ma sensu i poszedł uninstall. Może kiedyś dam temu jeszcze szanse ale to by musiało się coś zmienić tak by nie widzieć dzieciaków jakie na smerfach boostują znajomych i niszczą rozgrywkę. Bo mnie nie denerwują porażki, mnie denerwuje bezradność a tutaj gracze na smerfach zwyczajnie ją powodują, bo jakie szanse ma team goldów czy silverków przeciwko kolesiowi z GM’a pod którego gra cały team bo wiedzą, że ich wycarruje? Szkoda słów.

2 polubienia

ignorowanie potrzeb i problemów społeczności jest przez Blizzarda często nazywane: “pracujemy nad czymś dużym i dlatego nie mamy czasu na inne rzeczy”

taa a to coś dużego to picie kawy zapewne XD

przez ostatnie 7 lat grałam w mało popularne MMO (tak ja wiem… 150osób na serwerze +/- alty) , juz sobie DAWNO wyrobiłam nawyk braku wymagań wobec dewelopera… szkoda ze również to działa wobec blizza…

ale jakoś nauczona doświadczeniem nie było trudno sie do tego przyzwyczaić.

przynajmniej jak dodają event to nie musisz pobierać zawartości którą już masz tylko te nowe, tak samo serwery względnie działają jak jest ich konserwa. Już z takich rzeczy nauczyłam sie cieszyć, bo wiem że raczej na nic większego juz liczyć nie powinnam

a jesli oni serio nagle jakimś cudem wypuszczą to swoje “duże coś” to będę po prostu mile zaskoczona, a zawsze powtarzałam:
lepiej sie pozytywnie zaskoczyć, niż negatywnie zwieść

może głupie pytanie, ale co tam: co by się musiało stać, abyście się dobierali w 'pre-made’y? więcej xp, więcej SR za zwycięstwo, lepszy drop?

hmmm pomyślmy

ja mam np w tej chwili z 30 znajomych na battlenecie, paru osobom sie ov znudził, inni teraz mają wiekszą ochotę na hotsa, inni mają życie lub chcą porobić coś innego niż granie (serial np) i nie mają czasu na granie WTEDY KIEDY AKURAT JA MAM, albo mają tą ochotę WTEDY KIEDY JA PISZE MAGISTERKĘ…

a z randomami nikt jakoś za bardzo w team sie dobierać nie chce, nawet mimo tej super wyszukiwarki drużyn można znaleźć throwera i trola, ja znalazłam ich więcej przez tą wyszukiwarkę niż w całym moim życiu, a bardzo niewielki % graczy tam odszukanych, był wartościowy.

myśle ze reszta jest w bardzo podobnej sytuacji.

powinieneś wiedzieć ze zebranie 6ciu ludzie w tym samym czasie by im pasowało jest cieżkie, a jak nie wiesz, to znaczy ze jeszcze chodzisz przynajmniej do ogólniaka :smiley:

To tak nie działa. Granie w ekipie wcale tu nie jest dobrym rozwiązaniem chyba, że mówimy o graniu w duo to jeszcze ujdzie. Granie 3-5 graczy w ekipie czy nie daj pełnej ekipie 6 graczy to często może kończyć się bardzo źle. Na soloq grające smerfy idzie trafić stosunkowo często zarówno w swojej drużynie czy przeciwników ale sprawa z ekipami jest o tyle gorsza, że zazwyczaj są to grupki znajomych gdzie część z tych osób gra na znacznie wyższych rangach i aby zagrać ze znajomkami muszą wejść na smerfa którego utrzymują na poziomie swoich znajomych by móc z nimi grać. Często jest tak, że w takiej ekipie znajdzie się master czy gm . Tak samo jeśli chodzi o panujący boosting gdzie również jeżeli są gracze jacy za pieniądze boostują inne osoby to często mamy do czynienia za sytuacją, że jest dwóch boostujących a reszta to “klienci” jacy mają za zadanie robić sztuczne tło. Pakowanie się w to wszystko zbytniego sensu nie ma. Oczywiście grając z ekipą zupełnie czasem inaczej podchodzi się do gry, bo liczy się wspólna zabawa i porażki zdarza się, że mniej irytują w towarzystwie ale mimo wszystko jak nastawiasz się na to, że chcesz wygrywać, to musisz mieć świadomość, że w większych ekipach częstotliwość występowania smerfów jest znacznie większa.

Ja powiem szczerze, grałem w ekipach z ludźmi jacy mieli smerfy i grali na silverze czy goldzie a na innym koncie siedzieli w masterze, znałem osoby jakie kupowały konta na allegro i nabijały je do gm’a poczym drożej sprzedawali. Mnie taka zabawa nie bawiła, to, że mam czasem ochotę zagrać ze znajomymi nie znaczy, że chce być boostowany dlatego też już tych osób w znajomych nie mam. Miałem propozycję gdzie mówiono mi teksty typu “chłopie jakim cudem Ty siedzisz w tym goldzie przecież ty grasz zdecydowanie przynajmniej na poziomie diamentu - dawaj Cię wbijemy na wyższą rangę i zobaczysz jak prawdziwy Overwatch wygląda a nie to bagno” - Nigdy na taki krok się nie zdecydowałem i nie chce, dla mnie to nie ma żadnego fanu a też żadna przyjemność dać się zboostować do mastera czy gm’a wiedząc, że to nie twoja zasługa a potem grając samemu dostawać co chwilę wpierdziel.

Sam najwyższą rangę jaką wbiłem to okolice 2900 czyli blisko diamentu a i tutaj przez to, że miałem w znajomych różne osoby nie którzy mówili, że zostałem zboostowany bo zazwyczaj siedzę gdzieś w okolicach rangi 2300-2400 i takie postrzeganie przez innych fajne nie jest. Dlatego nie chce mieć nic wspólnego z boostingiem w tej grze i znajomych jacy grają na smerfach i boostują innych zwyczajnie wywalam z listy.

Fajnie, że wpis który miał zluzować atmosferę został oznaczony jako spam XDDD

Dobra to ja się nie udzielam, bo nie mam racji a moje działania szkodą forum i konstytucji Wielkiej, Katolickiej, Lechickiej i Bożej Polzgi.

Poza tym, to uważam, że Blizz nawet tego nie przeczyta, bo ostatnimi czasy ma gdzieś społeczność. Dziękuję za uwagę.

1 polubienie

Forever, Lilciak - tylko to co piszecie to są - może i prawdziwe - ale jednak uniwersalne problemy. I mimo wszystko jakiś % graczy pnie się w górę. Poza tym jaka jest faktyczna skala boostowanych graczy? 1% ? Promil? to jest margines który nie ma wpływu na grę. A to co piszesz Forever to pewnie - znowu prawdziwe - niemniej samonapędzający się problem. Gdyby gracze korzystali częściej z grup,nawet na zasadzie ja mam kolegę, ty masz kolegę i ten kolega też ma kolegę to mielibyśmy siłą rzeczy częściej casuale vs casuale. A wówczas połowa problemów - zła kompozycja, brak współpracy, nieporozumienia co do vc byłyby nieaktualne. Więc community też ma pole do poprawy.

a magisterkę trzeba pisać bo to super sprawa. I ważne i w ogóle świat będzie lepszy. A przynajmniej urlop w pracy szybciej przeskoczy na 26 dni, chociaż teraz to chyba nawet licencjat daje perki w tym zakresie, więc w sumie … olej i graj w ov

bo jakis % graczy jest niezdorowo uparty…

pooglądaj sobie streami np tej doniczki (ostatnio jak napisałam “dzban” to mnie ktoś posta zedytował :x ) Teko, jak on sie MEGA niezdrowo denerwuje… w sumie nawet na chwile przed wyjsciem baptiste stwierdził ze ma to w nosie bo juz nie moze wytrzymać…

ale ten jego rage +1000
za kazdym razem to samo
marudzenie ze raz wygrał 5 przegrał raz wygrał 10 przegrał ze nooby ze throwerzy ze coś tam blablabla

szczerze? wole już nie mieć rangi (i tak jak pisałam, blizz moze sobie wsadzić w oko te złote pukawki) ale sie tak nie denerwować.

i nadal utrzymuje ze znaleźć team to nie jest taka prosta sprawa jak wymazanie 50% istnień w wszechświecie, jam nie Thanos, zią. (tak wlasnie wróciłam z endgejmu)

Ja na temat toksyczności już mówiłem, że jej by było mniej gdyby pewne aspekty gry jej nie prowokowały. Mówimy tu właśnie o smerfach które niszczą rozgrywkę na niższych rangach, mówię tu o zawyżonym sr dla nowych graczy gdzie słabi gracze są windowani do rangi na której być nie powinni. Kolejna kwestia to dobieranie kompozycji gdzie może gra dobiera nas według średniej sr ale z drugiej strony po jednej stronie są mainy tanków czy dps’ów a po drugiej stronie są same mainy supportów i co z tego, że sr takie samo skoro tak naprawdę różnice w postaciach jakie preferują dani gracze prowadzą do jednostronnej rozgrywki, kłótnie na starcie kto gra dps’em i dlaczego nikt nie chce grać tankiem czy drugim healem. Kolejna sprawa to balans postaci, mieszanie skillowych trudnych postaci z postaciami efektywnymi a przy tym prostymi do granic możliwości. Gdzie ktoś kto spędził 2000h na genjim aby go wytrenować zostaje skontrowany przez Moirę którą wystarczy pograć 20 min by ją ogarniać. Ostatnio zauważyłem, że Junkrat dostał buffa gdzie jego bombki wybuchają od razu gdy trafią w cel, przez co wchodzi splash dmg i obrażenia od uderzenia jakie zadają drastyczne obrażenia, dodatkowo miny gdzie odrzut powoduje, że mi Roadhog po prostu lata w powietrzu niczym latawiec unoszący się na wietrze i siła odrzutu jest tak duża, że leci przez 1/3 mapy (kto to wymyślił?) buffa też dostała Mei a Blizzard nawet nie pokusił się o poprawę animacji gdzie jej zamrażanie z podstawowego ataku zamraża na odległość jakiś 30 metrów a animacja z broni pokazuje jak by zamrażała na odległości 5 metrów. Z resztą kwestia balansu to temat rzeka. Ludzie atakują siebie nawzajem, że ktoś gra rakiem, że nie ma skilla i musi grać takim syfem aby coś ugrać a kto tworzy takie postacie? Blizzard. Blizzard jaki nie potrafi dostosować głupich parametrów odnośnie hitboxów, skalowania dmg ze względu na odległość, siłę odrzutu czy nadać odpowiedni przelicznik obrażeń przy konkretnych atakach. Nie mówiąc o ilości stunów w grze, gdzie zostajesz pierw zamrożony, odrzucony, złapany na hak i oszołomiony przez McCree - taka zabawa…

Umówmy się, gdyby gra funkcjonowała jak powinna, to takiej toksyczności by nie było. Gdyby nie smerfy niszczące mi rozgrywkę, to bym nie wyzywał na czacie ludzi co mi ją zrujnowali, gdyby nie postacie typu Moira to bym nie wyzywał na czacie od raków i atakował blizzarda za balans w grze i tak samo inne rzeczy o jakich wspomniałem. Moja toksyczność spadła by do minimum i objawiała by się tylko w sytuacji gdy załóżmy nie otrzymuje odpowiedniego wsparcia w teamie bo dajmy Łaska woli stać sobie tylko przy bastionie i naprzemiennie zmieniać klawisze myszki. Tak to człowiek się irytuje i jeszcze jest za to karany przez automat bez jakiejś głębszej weryfikacji.

Pierdziele. Zainstalowałem na nowo to gówno z czystych nudów. To jest tragedia co się w tej grze dzieje na niskich rangach, każdy gra jak chce, zero grania pod team, zero grania pod kompozycje i dzisiaj bodaj na 6 rozegranych gier w 5 grały smerfy z tego tylko raz w moim teamie się znalazł koleś jaki robił różnicę.

Pierwsze dwie gry, to soloq smerfy jeden grał na Żołnierzu i mając ledwie 29 lv oczywiście wiedział wszystko jak się pozycjonować, jak używać rocket jumpów, że helixami najlepiej walić pod nogi, tracking gdzie praktycznie mało kiedy celownik schodził mu z celu obojętnie jak się poruszał i oczywiście bardzo dobry aim na domiar tego wyraźnie pod niego grała Ana która zawsze na niego rzucała nano mimo, że nie grali w duo.

Drugi mecz i trafiło się duo gdzie grał koleś na Wdowie, co tu dużo kryć, nawet z respa nie dało się spokojnie wyjść bo momentalnie ściągał koleś graczy. Z desperacji wzięty Winston i Genji nic tu nie pomogli. Typ nie miał najmniejszego problemu z powietrza trafiać heady ponad tarczami. Powiem szczerze, drugiej rundy nie chciało mi się grać i wyszedłem z gry.

Po obiedzie znowu skusiłem się na odpalenie Overwatcha, to zaczęło się od smerfa w moim teamie jaki grał na Genjim i ekspresowo nabijał ulty i wycinał przeciwników ultem często łapiąc 4-5 killi a nawalał tym mieczem tak, że jak bym chorował na epilepsję to bym dostał ataku. Spokojnie mogłem sobie oglądać kolejny odcinek gry o tron w tle a koleś sam to ugrywał.

No ale to tyle rekompensaty za poprzednie mecze, bo kolejny pojedynek to granie 2x duo w moim teamie a u przeciwników 4-osobowy teammate (sprawiedliwe jak cholera). Dodatkowo mieli poza teammatem smerfa jaki grał na Zarii i właściwie sam ugrał ten mecz mimo, że miał 33 lv jeszcze może dałoby radę go próbować zneutralizować gdyby nie drugi smerf jaki grał w teammate na Wdowie a również nie miał nawet 30 lv. Ja nie Zaria to Wdowa czyściła mój team w rezultacie ludzie z mojego teamu po prostu zaczęli wychodzić z meczu już w połowie 1 rd. w końcu gdy zostało nas tylko dwóch, też wyszedłem.

Nie wiem, może mam pecha ale naprawdę ta gra robi na mnie wrażenie po prostu niegrywalnej.

2 polubienia

XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDd

moim zdaniem rankedy są nie grywalne, wiec tu sie z tobą zgodze… ale jak masz zamiar grać TYLKO w rankedy (a nie np jak ja arcade, czasami qp) no to szczerze? bez obrazy ale odninstaluj tę grę, zrobi ci to na zdrowie, bedziesz sie mniej wk… denerwował :slight_smile:

1 polubienie

Lili spokojnie, nie musisz tak się unosić.

Sęk w tym, że posucha w sumie nieco na rynku gier i kuszę się aby zainstalować ten badziew i fakt, tylko się wkurzam.

Sobie mówię “walić rangę, sobie pograć postaciami jakimi nawet nie umiem aby sobie potrenować” No ale nawet z takim nastawieniem się nie da. Co ciekawe, w randze z 2700 spadłem na 1800 :wink: ale powiem szczerze, zwyczajnie wychodzę z gier bo nie mam cierpliwości do pewnych sytuacji.

Ja nie wiem jakim trzeba być ignorantem na istniejące problemy w grze, żeby od tak długiego czasu gra wyglądała w ten sposób i nadal nic nie jest tu usprawniane. Wkrótce wychodzi nowy sezon do innej martwej gry Blizzarda czyli do Diablo 3 i może to będzie dobra gra na zabicie czasu, mimo, że tam end game nadal się nie zmienia, ciągle robisz to samo aż powieki się zamykają w trakcie grania, no ale przynajmniej mnie ta gra nie irytuje i mogę grać sobie solo bez idiotów w tle jacy będą rujnować rozgrywkę albo swoim samolubctwem, złośliwością czy podbudowywaniem ego grając smerfem na słabszych graczy.

Ewidentnie jesteś osobą, która powinna docenić singleplayery. I dobrze, każdy ma swój gatunek

Doceniam singe playery i znacznie je preferuje od wszelkich gier sieciowych czy MMO. Umówmy się jednak, dzisiaj inwestycja w grę sieciową jest o tyle opłacalna, że są to gry jakie stale są rozwijane, granie ze społecznością graczy też ma swoje zalety i gdyby zrobić segregację śmieci (czyt osób jakie na celu mają psucie rozgrywki) a zostali by Ci jacy do gry podchodzą normalnie nie szkodząc innym, to takie gry znacznie lepiej były by odbierane przez singlowych graczy - czyli takich jak Ja.

Ostatnio jednak coraz mniej wychodzi gier singlowych jakie są warte uwagi dodatkowo ich ceny są kolosalne. Jak kiedyś gry można było kupić za 130-170 zł tak obecnie normą jest by gra kosztowała 250zł a wcale nie oferują nie wiadomo jak wiele godzin rozgrywki, nie jest tak jak dajmy z Wiedźminem 3 jaki oferuje ponad 100h rozgrywki. Ostatnio grałem w takie gry jak Devil May Cry 5 jakiego poszeszedłem w nie całe 20h. Grałem w Sekiro Shadow Die Twice i przeszedłem grę w 50h co i tak było mocno wydłużone, bo dużo bawiłem się w eksploracje i grind z innych gier jakie pojawiły się w ostatnim czasie to nawet jak wydawały się ciekawe, to jak na polską kieszeń i ilość oferowanych godzin zwyczajnie były nieopłacalne do zakupu.

Obecnie np. wyszła bodaj wczoraj gra “A Plague Tale Innocence” i jej koszt to 190zł i gra klimatem mi bardzo przypomina “Hellblade” ale z tego co wiem, to mimo iż wygląda naprawdę ładnie i fabuła też ponoć jest bardzo dobra, to jednak mechanika rozgrywki bardzo polega na logicznych zagadkach i okazjonalnych walkach a sama też nie jest jakaś wielce długa i znowu pojawia się temat rozważań czy warto wydać te 190zł mimo, że gra zła nie jest a wręcz wydaje się bardzo dobra ale nie warta swojej ceny? chociaż na szczęście to nie taki przykład jak Anthem jaki miałbyć wielkim sieciowym tworem stale rozwijanym i kosztował 250zł a dziś to martwa gra gdzie wkrótce Bioware będzie musiało jasno stwierdzić, że produkcja rozczarowała i będą musieli się wycofać z obiecanego wsparcia po wdrożeniu contentu jaki był pewnie w trakcie prac jeszcze przed premierą gry.

To co odstrasza to ceny gier, nawet z biegiem czasu nie które wydaje się dość przeciętne lub krótkie gry kosztują spore pieniądze. Wiedźmin tu nadal jest tym pozytywnym przykładem, gdzie po czasie tą grę można często kupić w promocji za 40-parę złotych i to edycję gry roku czyli z wszystkimi dlc.

Największy problem singlowych gier i nie tylko jest to, że na premierę są zdecydowanie za drogie i często trzeba poczekać 1-2 lata z zakupem aż cena spadnie do rozsądnej wartości.

To jest jeden z głównych powodów popularności gier sieciowych, one starczają na wiele godzin, rywalizacja z różnymi graczami i w różnych teamach daje pewien rodzaj świeżości rozgrywki a jednocześnie też rozwijasz swoje umiejętności a dodawany co jakiś czas nowy content daje nowe możliwości. Tylko problemem są ludzie, bo zawsze znajdą się tacy jacy będą psuć zabawę innym i problemem są twórcy którzy często obierają drogę jaka jest dla nich opłacalna finansowo a nie jaka ma poprawić komfort czerpany z gry.

Jak ktoś jest mi w stanie polecić jakieś gry, to bardzo chętnie. Co prawda mam kilka gier jakie wymagają przeze mnie ukończenia ale gdzieś przerwałem granie w nie i trudno mi jest na nowo do nich wrócić. Jest to m.in Monster Hunter World, Final Fantasy XV czy Resident Evil 2 Remaster i na pewno do dwóch ostatnich wypadałoby wrócić, zwłaszcza, że w FF mam przegrane blisko 60h i to głównie na zadaniach pobocznych, zleceniach i eksploracji+mini gry a naprawdę nie wiele z samej fabuły a jeśli chodzi o RE2 to zwyczajnie forma szukania różnych znajdziek mnie odstrasza i wolałem jednak bardziej styl rozgrywki z RE7 jakiego przeszedłem z wypiekami na twarzy.

Jeśli chodzi o fps’y, to dawno nie grałem w żadnego singlowego. Chyba ostatni tego typu fps jaki mnie wciągnął to był Return to Castle of Wolfenstein - stara gierka już. Próbowałem przekonać się do nowych części Wolfensteina tym bardziej, że bodaj w okresie letnim premierę będzie miała nowa gra tej serii, ale na New Order jednak poprzestałem i nie grałem dalej. Tak samo Doom nowy mnie intryguje.

Prawda taka, że to ceny są główną zaporą a też inwestując chciałbym mieć pewność, że gra mnie wciągnie na tyle by ją chociaż przejść już nie wymagam tyle by przechodzić ją wielokrotnie, bo w ostatnim czasie to NG+ grałem jedynie w Wiedźminie 3 i Sekiro.

Z resztą im człowiek starszy tym bardziej wybredny. Ostatnio chciałem kupić sobie Anno 1800 ale 200 zł za grę strategiczno-ekonomiczną to wiele za dużo. Nie na polską kieszeń;)